Gwara łódzka

Gwara łódzka – łodzianizmy, charakterystyczne słownictwo spotykane tylko wśród mieszkańców aglomeracji łódzkiej. Charakterystyczną cechą wymowy w Łodzi jest pomijanie zmiękczeń w końcówkach czasowników w I osobie liczby pojedynczej: ja robe (zamiast ja robię), ja kompe se (zamiast ja kąpię się), ja sype (zamiast ja sypię), itp.Słowa typowo łódzkie lub wywodzące się z Łodzi:
 
A
angielka – bułka paryskaangielka – długa, cienka bułka pszenna o długości około 30 cm – kształtem i wielkością zbliżona do bochenka chleba. Waży do 500 gramów. W smaku zbliżona jest do francuskiej bagietki.
 
aplikować się – zalecać sięaugust – błazen, klaun cyrkowy Czytaj dalej „Gwara łódzka”

Jedni z najlepszych na świecie – zapomniana historia łódzkich szachistów.

Kto dziś pamięta, że osiemdziesiąt lat temu, wraz z wybuchem II wojny światowej, zakończyło działalność Łódzkie Towarzystwo Zwolenników Gry Szachowej? Powstałe w 1903 r. ŁTZGSz było jednym z najaktywniejszych klubów szachowych Europy. Gościli tu najlepsi gracze zza zagranicy (m.in. Czigorin, Bogolubow, Spielman, Marschall), w tym także mistrzowie świata (Lasker, Capablanca, Alechin). Dawali oni pokazy gry jednoczesnej oraz brali udział w meczach z najlepszymi szachistami ŁTZGSz, często będąc zmuszonymi do uznania wyższości łodzian. Siedziba Towarzystwa była jednym ulubionych miejsc spotkań łódzkiej inteligencji; Towarzystwo prowadziło własną bibliotekę szachową, restaurację, uruchomiło też sale brydżowe.

Niewątpliwie najbardziej znanym członkiem ŁTZGSz był Akiba Rubinstein (1880-1961), najwybitniejszy polski szachista wszechczasów. Rubinstein był przez lata poważnym kandydatem do tytułu mistrza świata, reprezentował nasz kraj m.in. na III Olimpiadzie Szachowej w Hamburgu w 1930 r., gdzie Polska zdobyła złoto (!). Rubinstein wówczas wygrał 13 partii, zremisował zaledwie cztery i nie przegrał żadnej, co jest rezultatem absolutnie wyjątkowym (!). Rubinstein – kulturalny, taktowny, wzór sportowca, o którym pisano, iż nawet ze słabszymi przeciwnikami grał równie uważnie i solidnie jak z największymi – był niedościgłym mistrzem końcowej gry szachowej. Jego imieniem zostały nazwane kontynuacje niektórych otwarć partii szachowych (tzw. debiutów), m.in. w gambicie hetmańskim, partii hiszpańskiej czy obronie hetmańsko-indyjskiej. Rubinstein jest też patronem Międzynarodowego Festiwalu Szachowego, od lat rozgrywanego w Polanicy Zdroju.

Wśród założycieli ŁTZGSz był Henryk (Hersz) Salwe (1862-1920), jeden z najsilniejszych szachistów na obszarze carskiej Rosji na początku XX wieku, przez członków Towarzystwa nazywany Profesorem i słusznie uznawany za nestora łódzkich szachów. Członkiem ŁTZGSz był również Izaak Appel (1905-1941), który na VII Olimpiadzie Szachowej w Sztokholmie w 1937 r. zdobył wraz z drużyną brązowy medal. „Łódzkie szachy” współtworzyli też: czterokrotny medalista olimpijski Teodor Regedziński (1894-1954) i Hersz Rotlewi (1889-1920).

Ziemia łódzka wydała jeszcze jednego wybitnego szachistę. Był nim, urodzony w Ozorkowie, Samuel Reshevsky (Rzeszewski) (1911-1992), emigrant do Stanów Zjednoczonych, wielokrotny uczestnik rozgrywek o mistrzostwo świata, przez wiele lat stanowiący podporę reprezentacji USA na olimpiadach szachowych (na wspomnianej olimpiadzie sztokholmskiej poprowadził swoją drużynę do złotego medalu). Reshevsky był „cudownym dzieckiem szachowym”. Jako kilkulatek dawał pokazy gry jednoczesnej, wygrywając z silnymi graczami.

Dziś, poza miłośnikami królewskiej gry, niewielu pamięta o łódzkich szachistach: ich życiu i dokonaniach. Na ich cześć w Łodzi nie został nazwany żaden skwer, ani ulica; na murze budynku przy ul. Piotrkowskiej 74, gdzie przez pewien czas mieściła się siedziba ŁTZGSz brakuje pamiątkowej tablicy. W „Parku Śledzia”, gdzie spotykają się łódzcy szachiści, nie ma „stolika Rubinsteina”, wzorem „ławeczki Tuwima” umieszczonej swego czasu na ul. Piotrkowskiej… Szkoda, prawda?

Opracowanie: Jakub R. Stempień (socjolog sportu, UŁ)
Zdjęcie: przedstawia Akibę Rubinsteina, źródło: wikipedia

100 rocznica bitwy pod Łodzią i Brzezinami

Jeszcze kilkanaście lat temu nie miałem pojęcia, co działo się na terenie, gdzie obecnie mieszkam. Przekopując ziemię pod przyszły warzywniak, znalazłem łuski nabojów karabinowych z okresu I W.Ś.. Od tego momentu zabrałem się za celowe poszukiwania literatury i informacji dotyczących wojennych zajść w naszym regionie.

Już od ponad 15 lat zbieram materiały historyczne i historiograficzne o Łodzi i okolicach. Okazało się, że już wcześniej kupiłem dwie książki w języku niemieckim: „Kampf um Lodz” i „Kampf um Brzeziny”. Mój syn sprezentował mi bardzo dokładne mapy wydane w Niemczech w latach dwudziestych ubiegłego wieku, na których są bardzo dokładnie pokazane linie frontu wojsk niemieckich i rosyjskich w gminach Brójce i Andrespol.

brzeziny_mapy

Mapy frontowe z bitwy o Brzeziny (książka – zbiory własne)

Czytaj dalej „100 rocznica bitwy pod Łodzią i Brzezinami”

Łódź – Rzeka Łódka – Melioracja – Regulacja – 1933

Stare przysłowie mówi: „ na bezrybiu i rak ryba”. Na dobrą sprawę Łódź, nie posiada nawet przysłowiowego raka. Wielkie przemysłowe miasto jakim jest Łódź, nie posiada rzeki. Te które płynęły swoimi naturalnymi korytami, i mniej lub bardziej zadawalały łodzian , zeszły do podziemia, począwszy od roku 1917 po lata siedemdziesiąte XX wieku.

 

Chciałbym napisać o rzece Łódce.

 

Rzeka której źródła brały początek na terenach obecnego Osiedla Sikawa (dokładniej na zbiegu ulic Giewont i Brzezińskiej) , początkowo nosiła nazwę Starowiejska lub Ostroga. Swój 20 kilometrowy bieg kończy w Konstantynowie , wpadając do Neru. W XIX wieku, na tej rzece istniały młyny wodne takie jak Mania i Grobelny. Jej wody zasilane dopływami innych rzeczek, były z całą pewnością atrakcyjne jako kąpieliska i wodopoje dla zwierząt domowych.Ogólnie była ona w tym okresie płytka i wąska, jednak w okresie deszczowym wylewała, zatapiając pobliskie łąki. W połowie XIX wieku w Łodzi następuje rewolucja przemysłowa. Nad jej brzegami przemysłowcy niemieccy, budują swoje pierwsze fabryki. Jako pierwszy nad jej brzegami, swoją Fabrykę Sukna buduje Karol Gotlieb Sänger. Tenże fabrykant otrzymuje  także pozwolenie od władz miasta na budowę Browaru – warzelni piwa(róg ulic Nowomiejskiej i Północnej). W początkach XIX wieku, wody Łódki napędzały maszyny w tych fabrykach, maszyny parowe wprowadzono znacznie później.Ta niewielka rzeka przyczyniła się do rozwoju przemysłowego Łodzi w nie mniejszym stopniu niż tania siła robocza. Nad jej brzegami zbudowana zostaje miejska rzeźnia.W drugiej połowie XIX wieku powstaje następny browar, istniejący do dnia dzisiejszego na rogu obecnych ulic: Północnej i Pomorskiej. Przemysł jest bezlitosny dla czystości jej wód. Coraz więcej ścieków wpływa w jej nurty. W roku 1863 Robert Biederman buduje swoją fabrykę . Mieści się w niej farbiarnia przędzy, tkanin wełnianych i bawełnianych. Za jego przykładem w roku 1872 Izrael Poznański, także nad jej brzegami buduje fabrykę bawełnianą.

Czytaj dalej „Łódź – Rzeka Łódka – Melioracja – Regulacja – 1933”

Szkice z dziejów Mojej Rodziny

10960099_789772014409620_5523846316713626749_oHistoria miasta to przede wszystkim historia ludzi. Ludzi, którzy w nim mieszkają, pracują i odciskają na nim swoje piętno. Niezmiernie ciekawym jest więc docieranie do korzeni rodzinnych i poznawanie ich na tle wydarzeń naszej Łodzi. Pan Andrzej Mielczarek dziś już wrocławianin a jednocześnie nadal miłośnik Łodzi w swojej pracy „Szkiców z dziejów Mojej Rodziny” przedstawia nam swoich bliskich na tle naszego miasta. Do ściągnięcia http://przeklej.org/file/UDuwka/Szkice.pdf

OKRUCHY PAMIĘCI

Andrzej Henryk Mielczarek

                                               OKRUCHY PAMIĘCI

                                               Moja Łódź-miasto mojego dzieciństwa

            Moja Łódź -miasto mojego dzieciństwa. Dzisiaj nie ma już tego klimatu  co wtedy a moje ścieżki zatarł czas i zniknęły bezpowrotnie ulice  , podwyrka , kamienice  i odeszli ludzie.

Jedni wyjechali  za marzeniami szukając szczęścia , tak jak ja   , a  inni leżą na smentarzach  , na Dołach , Radogoszczu , na starym smentarzu na Cmentarnej i Ogrodowej i na nowym na Szczecińskiej . Rozrosło się miasto i przybyło smentarzy .

            Ja jestem chłopak nie z Bałut ani Chojen  ale z Polesia , bo tu się urodziłem i mieszkałem .

Nie jestem ślimoczek ani łachadojda  , ani knajak ani palant .Ja jestem miglanc z okolic Zielonego Rynku i Złotego Rogu na ulicy Żeromskiego blisko winkla ulicy Andrzeja .

Lubiłem ciekać po całym mieście , chociaż już nie pamiętają mnie bałuciorze ani baluciarki  , może co najwyżej siksy znajome z pobliskich podwyrek .Na pewno nie znają też mnie żadne wytrykusy plotkarskie i wścibskie .Szlajałem się po świecie prowadząc gadkę nie tylko na biglu , bo to dla mnie betka .Doszlajalem się  w końcu do Wrocławia gdzie udało mi się wychatrać , poderwać galantą siksę , sikorkę , moją żonę , która męczy się ze mną  już ponad czterdzieści lat . Czytaj dalej „OKRUCHY PAMIĘCI”

Pomoc w identyfikacji zdjęć

Zamieszczamy  prośbę o identyfikację fotografii jednego z naszych czytelników.

Mam wielką prośbę o pomoc w identyfikacji negatywów z rodzinnego archiwum. Są to zdjęcia z Łodzi i okolic zrobione przez mojego pradziadka Stefana Bursche, inżyniera mechanika, który pracował w dwóch łódzkich fabrykach a następnie w pabianickim Krusche Enderze. Będę bardzo wdzięczny za pomoc. Niedługo ma odbyć się wystawa jego zdjęć a wiele jest niezidentyfiowanych jeszcze. Podaję link do albumu:
http://s75.photobucket.com/user/prowokator/library/Lodz%20Pabianice%20okolice?sort=3&page=1

Wybieramy najwybitniejszych łodzian. Zagłosuj i wylosuj książki!

Historia Łodzi, Łódzkie Czyta i Przedwojenna Łódź. Najpiękniejsze fotografie zapraszają do wzięcia udziału w wyborze najwybitniejszych łodzianek i łodzian.

Wybieramy najwybitniejszych mieszkańców naszego miasta. Do konkursu zgłoszono 96 osób. Zagłosuj na pięciu spośród nich, polub profile naszych sponsorów  i prześlij swojego maila na adres lodzianie@poczta.onet.pl

1 marca spośród wszystkich przesłanych zgłoszeń wylosujemy 8 wspaniałych książek.

Dziękujemy sponsorom za przekazane nagrody:

  1. Historia Łodzi www.facebook.com/pages/Historia-%C5%81odzi/170216066365221
  2. Przedwojenna Łódź. Najpiękniejsze fotografie www.facebook.com/PrzedwojennaLodz
  3. Łódzkie Czyta  www.facebook.com/LodzkieCzyta
  4. Świetlica Krytyki Politycznej w Łodzi www.facebook.com/SwietlicaKPwLodzi Czytaj dalej „Wybieramy najwybitniejszych łodzian. Zagłosuj i wylosuj książki!”

Język łodzian

Na ile ta kiełbasa?

Kiedy słyszę: „Czy pan schodzi”,
To już wiem, że jestem w Łodzi.

W tej znanej fraszce łódzki literat, Jan Sztaudynger, wykorzystał jeden z regionalnych błędów językowych jako coś charakterystycznego dla naszego miasta. Dziś młode pokolenie wysiada lub wychodzi z autobusu lub tramwaju, a nasi dziadkowie schodzili, choć jedni i drudzy z mieszkania, czy domu tylko wychodzili. Skąd ta różnica? Otóż 50 lat temu wszystkie tramwaje miały odkryte podesty, podwyższenie, bez drzwi, więc z takiego podestu się schodziło.
Kiedy mówimy o języku łodzian, to nie sposób pominąć historii miasta; nie od rzeczy właśnie w Łodzi odbywa się Festiwal Dialogu Czterech Kultur. Jedna z nich – kultura niemiecka – odcisnęła na języku naszych przodków piętno chyba największe.
W Łodzi od niepamiętnych czasów, aby wywietrzyć pokój, otwierało się lufcik, /od niem. die Luft `powietrze`/. W rodzinach robotniczych wiecznie szwendały się dzieci, a taki mały osobnik to zawsze był nazywany szwendek / od niem. Zeit verschwenden `trwonić czas`/. Kiedy takie szwendki wracały do domu, jadły melzupę i sznytki, przygotowane prze matkę po fajrancie. Była ona najczęściej weberką. Niektóre z dzieci to były platfusy „znad cuchnącej Łódki”. Gdy przychodził fajrant, ojciec kupował flaszkę i szedł do kumpla, który mieszkał na facyjacie, gdzie grali najczęściej w zekcyka. Był tam taki wichajster, którym otwierało się blaszane konserwy. Stał też w kącie śranczek, a pod nim leżał drajfus, bo kumpel był szewcem. Często bywali u niego klienci – robił buty na obstalunek. Nowe, wypucowane na glanc, pakował do dużej tytki i wiązał szpinerem. Wszystko u niego musiało sztymować. Czytaj dalej „Język łodzian”

Kolejny film Pana Henryka Dąbkiewicza Bejt olam – dom wieczności